poniedziałek, 4 kwietnia 2016

One shot: Moja dusza w uśmiechu rozpaczy.

Stanęłam przed wielkim lustrem, w wielkiej oszklonej sali. Moje odbicie otaczało mnie. Czułam się zdominowana przez samą siebie. Przeszyły mnie ciarki. Nie wiem, dlaczego miałam na sobie potarganą sukienkę, a moje odbicie się do mnie uśmiechało, mimo że ja tego nie robiłam. Spojrzałam na posiniaczone obojczyki, kolana, dłonie. Przeraziło mnie to. Zaczęłam dotykać każdego bordowo zielonego siniaka. Czułam ból w całym podbrzuszu, ale nie wiedziałam dlaczego. Przeniosłam brązowe tęczówki na samą twarz. Blada, posiniaczona, rozmazany tusz od łez. Dotknęłam lodowatą dłonią delikatnie policzka, gdzie było zadrapanie. Opadłam bez sił na ziemię, podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i położyłam na nich brodę. Wpatrywałam się w łzy, które płynęły po policzkach mojego odbicia. Jej uśmiech był pełen bólu. Chwilę później zniknęła, a w jej miejsce pojawiło się moje prawdziwe odbicie, nędzy, rozpaczy, bólu.
***
Wysiadłam z taksówki tuż przed wielką Villą, w której miałam zarobić trochę pieniędzy, by opłacić studia i mieszkanie. Cieszyłam się, gdy do mnie zadzwoniono i poproszono, abym przyszła do pracy jako kelnerka. Przegryzłam wargę i ruszyłam do wejścia, gdzie czekał na mnie już menadżer właściciela i organizatora przyjęcia. Podobno nie dawno wrócił z Europy i stęsknił się za Japonią i jej urokami. Jestem ciekawa, jak wspaniałym jest człowiekiem. Ledwo weszłam do budynku, a już przytłaczał mnie jego wystrój. Wielki jasny hol, z pięknymi żyrandolami i uśmiech człowieka, z którym rozmawiałam przez telefon. Ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Wyglądał perfekcyjnie, elegancko.
— Panienka, Sasaki? - ukłonił się delikatnie w geście świadczącym o wysokiej kulturze.
— Tak — ukłoniłam się lekko. Przytłaczająca mnie sztywność. Nawet jeśli mój Ojciec posiada firmę i wiem coś o tego typu imprezach. Ta jest wyjątkowo perfekcyjna.
— Jest pani śliczniejsza, niż sobie wyobrażałem. Proszę za mną, zaprowadzę panią do pokoju dla personelu, gdzie przygotowaliśmy dla pani odpowiedni ubiór — uśmiechnęłam się w geście oznaczającym zgodę i ruszyłam za mężczyzną. Korytarz ciągnął się przez jakiś czas, co zapewniało mnie w przekonaniu, że sama posiadłość jest niebywale wielka. Menadżer otworzył drzwi i przepuścił mnie w przejściu, więc jako pierwsza znalazłam się w pokoju, a zaraz za mną wszedł mężczyzna. Pomieszczenie nie było przytłaczająco wielkie, ale urządzone w nowoczesnym klimacie. Był przeszkolony stół, czarna skórzana kanapa i toaletka z lustrem i drogimi kosmetykami. Zadziwiające.
— Proszę — podał mi wieszak, na którym wisiała czarna, elegancka sukienka na ramiączkach. — Prezes Akashi lubi elegancję, więc nawet kelnerki muszą odpowiednio wyglądać. Zostawię cię na chwilę, żebyś mogła się przygotować — wyszedł, ja westchnęłam przeciągle. Łudziłam się, że będę mogła pracować w wygodnych ubraniach, a skończyłam w czarnej sukience. Po założeniu jej przejrzałam się w lustrze. Była dopasowana i niezbyt długa, jak i nie za krótka. Sięgała mi połowy uda, a ramiączka lekko zasłaniały moje wychudzone obojczyki, więc mogłam uznać, że wyglądam ślicznie. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc odwróciłam się w ich kierunku, a do pokoju wszedł wcześniej już przeze mnie widziany menadżer i znacznie niższy od niego mężczyzna w granatowym garniturze i czerwono płomiennych włosach i pięknych dwukolorowych tęczówkach.
— To prezes Akashi — ukłoniłam się zdecydowanie.
— Miło mi pana poznać — uśmiechnął się wręcz nie widocznie, a jego oczy dziwnie zabłyszczały. Byłam oczarowana jego wdziękiem, klasą. Był niesamowity. Obok niego nie byłam w stanie przejść obojętnie.

***
Przechodziłam między stolikami z tacą pełną drinków. Czułam na sobie przenikliwy wzrok prezesa, który pił kolejną lampkę czerwonego wina. Czułam się niezręcznie, ale za każdym razem uśmiechałam się do niego. W końcu jest moim szefem, a mam nadzieję, że moja praca będzie dla niego wystarczająco zadowalająca. Na scenę weszła młoda dziewczyna o czarnych włosach i pięknych dużych czerwonych ustach. Miała na sobie zjawiskową czerwoną suknię z czarnymi akcentami. Była przepiękna, ale wyglądała na przestraszoną. Zaczęła grać wolniejsza muzyka, podeszłam do stolika prezesa i jego przyjaciół z kolejnymi drinkami. Czerwonowłosy mężczyzna spojrzał na dziewczynę. Uśmiechnął się dziwacznie.
— Dość! — wrzasnął, rozbijając kieliszek, z którego pił wino. Moje ciało przeszyły ciarki. Muzyka ucichła, wszelkie szepty i rozmowy również. Westchnął przeciągle, po czym wstał z miejsca i podszedł bliżej sceny z kolejną lampką wina. Rozbijał wszystkie inne, które napotkał. Po raz kolejny przeszyły mnie ciarki, a dłonie zaczęły się trząść. - Przyszłaś na jakiś festiwal? - zapytał, a kobieta cofnęła się samowolnie w tył. -Nasłuchałem się tyle francuskiego, że moje wnętrzności się gotują!
— Przepraszam — ukłoniła się piosenkarka. Dalej nie mogłam ruszyć się z miejsca, w którym stałam. — Myślałam, że spodoba się panu ta piosenka — była przerażona. Nawet ja słyszałam, jak jej głos drży. Zespół znowu zaczął grać, tym razem zupełnie inną i szybszą melodię. Prezes uśmiechnął się i znów zrobił łyk alkoholu. Wydaje mi się, że gości zaczyna ponosić przez jego ogromną ilość. Nagle reszta gości zaczęła rzucać pieniądzmi. Oprzytomniałam w momencie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że szef mnie obserwuje. Wróciłam do pracy. Rozdawałam drinki i kłaniałam się nisko bogatym dzieciakom.
***
Wróciłam do pomieszczenia dla personelu, zmęczona pracą i opadłam na krzesło tuż naprzeciwko lustra. Spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam na zmęczoną i tak też się czułam. Chwyciłam do ręki szczotkę i przeczesałam kilkakrotnie włosy, zamierzałam spiąć je w kucyka. Do pokoju wszedł prezes z butelką wina. Był całkowicie pijany. Ledwo trzymał się na nogach. Wstałam i się ukłoniłam. Wpatrywał się we mnie tym przenikliwym spojrzeniem. Bałam się, zacisnęłam lekko dłonie na sukience. Zrobił łyk alkoholu wprost z butelki, a chwilę później pomachał kieliszkiem.
— Napijmy się — zaproponował. Przegryzłam delikatnie wargę, patrząc na niego z przerażeniem. Znów wziął łyk wina. Zaczął się do mnie zbliżać, automatycznie ze strachu robiłam krok w tył, ale mimo to on wciąż na mnie napierał. Moje serce przyśpieszyło, gdy napotkałam za sobą ścianę, a on mimo to dalej napierał. Upuścił butelkę na ziemię, a z niej wylało się wino. Spojrzał na mnie, po czym obie dłonie przyłożył do ściany tuż nad moimi ramionami. Przełknęłam ślinę, odwróciłam wzrok, nie chcąc patrzeć w jego oczy, w których szkliło się szaleństwo.
— Nie bój się. Nic ci nie zrobię — wyszeptał mi do ucha. Nie uwierzyłam. Od jego ciepłego oddechu moja skóra obsypała się gęsia skórka. Zapach alkoholu uderzał we mnie. Traciłam rozum. Jego osobowość zmieniła się od momentu, gdy tutaj przyszłam. Tym razem czułam tylko odrazę, a nie ekscytacje. Zacisnął swoje dłonie na moich, unosząc je do góry. Zaczęłam się szarpać, a uścisk tylko się wzmocnił. Jedną dłonią chwycił mocno moje włosy, po czym zmusił mnie, żeby na niego spojrzała. Uśmiechał się, ale ten uśmiech nie był normalny. Był uśmiechem szaleńca. Przycisnął swoje wargi do moich. Chciałam go ugryźć, ale uderzył mnie w twarz. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy, nadgarstki, policzki, usta mnie piekły. Wolną dłonią próbował ściągnąć mi sukienkę, ale nie udawało mu się, więc szarpnął, a jedno z ramiączek pękło, odsłaniając mój obojczyk, w który zaczął mnie gryźć.
— Przestań, proszę — łkałam, zansiłam się płaczem. Każde miejsce, jakiego dotknął, płonęło, a ja czułam niewyobrażalny ból. Znowu przycisnął swoje usta do moich, a dłonie zacisnął na obojczykach. Przestałam oponować, podałam się. Podniósł mnie i przeniósł na kanapę. Płakałam, a on się uśmiechał. Zszarpał z siebie krawat, marynarkę, koszulę. Dłonią stanowczo zbliżał się do mojej dolnej części bielizny. Ostatnimi siłami próbowałam się bronić. Uderzył mnie. Moje dłonie opadły bezwładnie na kanapę. Podciągnął sukienkę do góry, osłaniając moje biodra, brzuch. Czasami przegryzał jakieś fragmenty ciała. Odleciałam myślami, jak najdalej tylko mogłam. Zębami ściągnął moje majtki i bezlitośnie we mnie wszedł. Czułam, jak tracę przytomność, którą później straciłam.
***
Gdy się ocknęłam, całe moje ciało przeraźliwie mnie bolało. Podniosłam się do siadu. Siedział na fotelu naprzeciwko mnie i pił wino. Był ubrany. Wstałam, cała drżąc. Chwyciłam kieliszek i rozbiłam jego fragment i zaczęłam się do niego zbliżać. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Przeszyły mnie dreszcze.
— Co ty robisz szalona dziwko. No zabij mnie, zabij! — śmiał się. Zamachnęłam się. Upadł na ziemię, Odwrócił się do mnie. Na twarzy miał widoczne zadrapanie od szkła, upuściłam kieliszek. — Uciekaj. Jeśli cię złapię, nie żyjesz — zaczęłam biegnąć przed siebie. Przez kuchnie, przewracając przy tym wszystkie naczynia na blatach. Wybiegłam na korytarz. Stał tam, trzymając w dłoniach nóż do otwierania wina. Wpadłam w pierwszy lepszy korytarz, zbiegłam po schodach i wybiegłam na zewnętrznym wyjściem z villi, prosto do lasu. Raniłam swoje stopy przez podłoże, słyszałam, jak za mną biegnie. Był szybki. Upadłam na ziemię. To mój koniec. Przeczołgałam się za belki drewna. Zamknęłam oczy.
— Gra skończona — otworzyłam oczy. Przewrócił mnie na ziemię i wbił nóż w okolicy mostka.
***
Podniosłam głowę, patrzyłam na swoje odbicie, więc to stąd te sniaki. Łzy spływały mi po policzka, zginęłam w tak okrutny sposób, w taki bezuczuciowy. Zgwałcona, pobita przez człowieka, który traktował ludzi jak psy. Ale dlaczego czuję się tak okropnie, skoro odeszłam? Jestem martwa. Umarłam, gdy miałam dwadzieścia lat. Mimo wszytko dalej czuję ten ból i płonąca skórę pod jego dotykiem.
(***)

Siemanczko! 
Żyję, żyłam i mam się dobrze. 
Przepraszam was za to, że od dłuższego czasu nic nie napisałam.
 Teraz gdy wszystko sobie przemyślałam. 
Oddaje wam w ręce taką jakby zapowiedź do dalszej części opowiadania ^^ Zaskoczeni?XD

Ps: postaram się wrzucić rozdział raz w miesiącu, ale nie obiecuję. Jeżeli ktoś tu jeszcze ze mną jest! *a mam taką nadzieję* To jestem mu bardzo wdzięczna xD



2 komentarze:

  1. Zniszczyłaś charakter Sei-chana! (Mi się tak wydaje)
    Ale i tak jest supcio ♥
    Że się na początku nie skapnęłam, że ona jest martwa XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy ok! Sei-chan bd w wersji dojrzałej, więc ciężko, ale wiem, że zepsułam xD
      Myślałaś, że tak łatwo dam poznać zakończenie?XD

      Usuń