piątek, 25 grudnia 2015

Uczucia to coś więcej.



Śnieg pojawił się już dwa dni temu. Jest taki piękny. Swoim śnieżnobiałym kolorem hipnotyzuje mnie, a kiedy w powietrzu zawirowały pierwsze białe płatki, poczułam się szczęśliwa jak nigdy. Wbiegłam pośpiesznie z domu, nawet nie trudząc się, by włożyć buty i kurtkę. Przemoczone skarpetki nie robiły na mnie wrażenia. Kręciłam się wokół własnej osi, zachwycając białym puchem, który opadał na moje brązowe włosy, różowy sweter i nagie nogi. Podmuchy wiatru sprawiały, że moja skóra zaczerwieniła się mocno i zaczęła szczypać, ale dalej kręciłam się, śmiejąc przy tym głośno. Naprawdę byłam szczęśliwa. A teraz? Siedzę zamknięta w domu, bo jestem chora!
– Arashi telefon do ciebie! – W pokoju pojawiła się moja mama. Cała w mące na twarzy i w różowym fartuchu. Naprawdę kiepsko gotuje. Odebrałam telefon.
– Słucham?  zapytałam i zaczęłam kaszleć. Strasznie drapie mnie w gardle, przez co brzmię jak ktoś inny.
– Jesteś chora?  Znam ten głos. Kocham ten głos.
– Seijuro? Ej, nie rozłączaj się, nie jestem chora.
– Kłamiesz.
– No dobra, jestem chora, ale nie musimy tego odwoływać! Naprawdę chcę ci pomóc!  Rozłączył się. Świetnie. Jestem do niczego! Wszystko miałam tak pięknie zaplanowane! A teraz? Wszystko schrzaniłam! Zaczęłam się wlec z kocem do pokoju. Doczłapałam do kanapy i włączyłam kreskówki. Stare dobre zajęcie. Po co komu miłość?

***

Moja mamuśka postanowiła pojechać do dziadków po jedzenie, więc zostałam sama ze swoją piżamą w różowe świnki i kapciach, do tego z rozwalonymi włosami. Wcześniej rozmawiałam trochę z Aomine, który wyjechał do rodziny na drugi koniec kraju! Jak on mógł mnie zostawić w święta? Niegodziwe. Przecież jest wigilia! Moje świetne rozmyślania o wspaniałym wieczorze przerwał dzwonek do drzwi.
– Jeśli jesteś jakimś głupim sprzedawcą dywanów, to żegnam! A jeśli jesteś kimś innym, to już idę! - rozdarłam się tak głośno, że zaczęło mnie boleć gardło, ale wytrwale człapałam do drzwi. Otworzyłam. Stał w nich Akashi! Zatrzasnęłam je i zaczęłam piszczeć! Co robić. Co robić? Nie może mnie tak zobaczyć. Najszybciej, jak tylko potrafiłam, pobiegłam do łazienki i sięgnęłam po szczotkę, którą szybko zaczęłam przeczesywać rozczochrane włosy. Gdy wyglądałam prawie seksowanie, mając na myśli prawie, to bardzo się myliłam, bo tak naprawdę różowa piżama w świnie i podkrążone oczy to nic seksownego. Przynajmniej jestem przyzwoicie blada. Otworzyłam drzwi. Dalej stał i wyglądał spokojnie.
– Sprzedawca dywanów?  Świetnie.
– Tak? W ogóle co tutaj robisz?
– Nie chciałaś odwoływać, ale skoro jesteś w piżamie, to już sobie pójdę. – Odwrócił się.
– Czekaj! Stop! Idziemy! Obiecałam!  Spojrzał na mnie.  Wejdziesz? Jest zimno. Poczekaj na mnie w salonie, a ja skoczę się ubrać. Daj mi z pięć minut.  Pokiwał głową i wszedł do środka. Zostawiłam go samego, choć wcale tego nie chciałam. Nie mogę dać się ponieść emocjom. Nie wiem jak to się stało, ale oszalałam na punkcie kapitana Rakuzan. Ma w sobie coś takiego, że moje serce automatycznie przyśpiesza. Robi mi się niedobrze, ale to przyjemne uczucie. Fakt faktem, nie zajęło mi to pięciu minut a dwadzieścia, ale skoro damą być, to być. Trzeba się postarać. Zeszłam na dół. Seijuro siedział na kanapie dalej w czarnym płaszczu i rękawiczkach.
– Jestem gotowa, możemy iść.  Wstał i automatycznie podszedł do drzwi. Jak zawsze nie jest jakiś bardzo rozmowny. Posłałam mu szczery uśmiech, po czym sięgnęłam po kurtkę i ją założyłam. Zarzuciłam szalik na szyję. Byłam gotowa do wyjścia. Czerwonowłosy chwycił końcówkę szalika i porządnie, precyzyjnie go zawiązał. Miły gest.
– Jest naprawdę zimno.  Poczułam jak palą mi się policzki, jak i reszta ciała. Zrobiło mi się tak strasznie gorąco. Duszno. Nie mogę oddychać. A on się tylko uśmiechnął, a jego piękne oczy wyglądały tak łagodnie jak nigdy. Prawe oko zachodziło lekko czerwienią. Zasłonił je.
– Stało się coś?  zapytałam z troską, chwytając jego rękę, chcąc zobaczyć, co się dzieje. Odtrącił ją, po czym swoją również zdjął. Nie było śladu czerwieni. Przewidziało mi się? Najwidoczniej.
– Idziemy? –  Pytanie brzmiało bardziej jak rozkaz niż prośba, ale przywykłam do jego władczego tonu. Naprawdę ma piękny głos. Mogłabym go słuchać godzinami. Zwłaszcza gdy tłumaczy mi fizykę. Otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Jak zawsze dżentelmen.

***

Ulice wyglądały naprawdę pięknie. Wszystkie idealnie ubrane w kolorowe, mieniące się światełka. Gdzieniegdzie stały ubrane drzewka. Idealna noc na wyznanie swoich uczuć osobie, która nigdy nic do mnie nie poczuje. Warto próbować.
– Sei-chan, jakie jest twoje bożonarodzeniowe życzenie?  Spojrzał na mnie. Był zaskoczony moim pytaniem. Chciałabym wiedzieć, o czym myśli, co czuje, jak wszystko odbiera. Dlaczego nie potrafię go rozgryźć?  Przepraszam, to głupie pytanie, zapomnij.
– Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. –  Oderwał wzrok ode mnie i znów zaczął iść do przodu trochę szybciej niż wcześniej.
– Wiesz, Sei-chan, zawsze zastanawiam się, o czym myślisz, jakie są twoje marzenia.  zatrzymał się. Odwrócił się do mnie i zaczął niebezpiecznie zbliżać. Chyba go zdenerwowałam. Chwycił mnie za ramiona, po czym mocno przytulił.
– Zdecydowanie za dużo gadasz.  Ujął moją twarz w dłonie. Jego heterochroniczne oczy błyszczały. Znów na jedno z nich nachodziła czerwień. Zamarłam. Nigdy nie był tak blisko. Moja klatka zaczęła się spazmatycznie unosić. Jego idealne rysy twarzy, jasna cera i czerwone włosy. Wszystko idealne. Pomimo mrozu jego dłonie były ciepłe i przyjemne.
– Sei-chan ja... – Nie zdążyłam dokończyć zdania. Wszystko przestało się liczyć z momentem, gdy poczułam jego chłodne, ale słodkie usta na swoich. Całe moje ciało drżało. Wyuczył to i wzmocnił uścisk. Pocałunek trwał zaledwie kilka sekund, jednak dla mnie był wiecznością. Gdy nasze usta oddaliły się od siebie, oparł głowę na moim ramieniu.
– Jestem naprawdę zmęczony. Nic nie mów. Daj mi po prostu odpocząć.  Objęłam go, krzyżując swoje ręce na jego plecach. Nawet gdybym chciała coś powiedzieć, nie byłabym w stanie.  Mogę wiedzieć, jakie było twoje bożonarodzeniowe życzenie?  Oddalił się. Zrobiło mi się zimno. Jego dotyk był taki ciepły. Oparł swoje czoło o moje.
– Właśnie się spełniło. – Uśmiechnął się.
– Wesołych świąt, Arashi.
– Wesołych, Sei-chan.

***
 

Chciałabym Wam wszystkim życzyć wszystkiego dobrego w tym nadchodzącym nowym roku. Oby był lepszy niż poprzedni. Samych sukcesów, wielkich i małych zwycięstw. Radości, szczęścia. Żadnych smutnych i ponurych dni w swoim życiu. Żeby każdy dzień przynosił Wam tylko korzyści. Spełnienia wszystkich marzeń. Dziękuję, że mimo wszystko jesteście ze mną. Wspieracie mnie. Czekacie na nowy rozdział. To dla mnie dużo znaczy, Dajecie mi siłę. Dziękuję :)
Wesołych świąt <3

Tak na marginesie mam nadzieje, ze wam się podoba. 
Ciężko jest coś napisać po tak długiej przerwie. 
Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Wstawiam nie poprawione. 
Moja Yuriko też potrzebuje odpoczynku :*
Y: Pff... odpoczynek jest dla słabych... zrobiłam tu drobną korektę, bo wypalało oczy :*

13 komentarzy:

  1. Yeach ...! Pierwsza.
    Jakie to było słodziaśne, ale bardzo króciaśne. Chcę więcej ! (Jak coś nie wymuszam dłuższych notek, bo sama wiem jak trudno coś wymyślić. Po prostu lubię sobie polamentować w kom. ^-^ ). Takie, wczoraj czy tam przed wczoraj sobie lamentowałam iż nic nie piszesz, a tu taka niespodzianka ! Bardzo dziękuję! (Prezent na święta!) Życzę ci weny. Udanych świąt i szczęśliwego nowego roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Było by dłuższe, ale brakło czasu :) W końcu mamy święta, nie było wystarczająco dużo czasu, a noc jest zbyt krótka. Zacznę pisać dłuższe notki, ale potrzebuje jednak dużo, dużo czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako przedstawiciel sprzedawców dywanów, jestem szczerze oburzona Twoim brakiem poszanowania mojej profesji.

    Śliczne :* See you letter~ (maj inglisz :'))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okey, ale wiesz! Nie chcę twoich dywanów! Wolę kupić gdzieś indziej. Mają bardziej przyzwoite ceny Yuri-chan :D
      Tak twój inglisz jest świetny Juli-chan <3

      Usuń
    2. Żadna cena nie jest bardziej przyzwoita ode mnie. :* ile Ci zaproponowali? To dam zniżkę :v *nie mów do mnie Yuri/Juli -chan >.<*

      Usuń
    3. Kochanie! Gdybyś miała mi dawać ceny jakich od cb oczekuje...Byłabyś bankrutem xD

      Usuń
  4. Wróciłaś! :D I to w Boże Narodzenie~! Ten fragment mnie rozwalił: "Mogłabym go słuchać godzinami. Zwłaszcza gdy tłumaczy mi fizykę."
    No co jak co, ale fizyka najważniejsza! Wiwat mat-fiz! :P
    Ale mam pytanie: Ten rozdział jest one-schotem czy to kolejny rozdział do całej serii?
    (Jakby nie było jest prześliczny i mogę go czytać w kółko i w kółko.) Sei-chan jest taki słodki. Uwielbiam, kiedy ktoś do niego mówi z "chan". Szkoda, że w anime tak nie ma. ;)
    Życzę Ci wesołych świąt,szczęśliwego Nowego Roku i pijanego Sylwestra!
    Pozdrowionka i dużo weny do pisania!
    ~Raven

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, poczułam magię świąt! (tak serio Yuriko pisała, więc też mi się zachciało) Pozdrawiam z biol-chem-geo ! :D
      Ten rozdział jest tylko one-shotem, który nie ma nic związanego z opowiadaniem :) ( Dziękuję!) Reo mówił do Akashiego Sei-chan <3

      Usuń
  5. Łooooo ludzie Genialne
    a ten pocałunek awwwrrr :3
    Boziuńciu że też dopiero teraz przeczytałam :'( wybacz
    <3 <3 <3 <3
    Życzę ci żebyś nieźle zabalowała na sylwku bo na życzenia świąteczne troche za późno
    Ale wiedz że genialne, powtarzam sie XD
    Pozdro ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki. Oczywiście również udanego sylwestra. Spodziewałabym się shota tak tydzień po sylwestrze. Chyba, ze nie znajdę czasu ;-;
      Dobrze wiedzieć , że genialne :D

      Usuń
  6. Umarłam...
    BOŻE! TO był chyba najcudowniejszy rozdział o świętach jaki czytałam *-*
    Cukier, czekolada i słodziśne chibi, normalnie raj ❤
    Trzy razy TAK, przechodzisz dalej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo DZIĘKUJE ! D
      Dobrze słyszeć, ale czytałam lepszy w te święta ! :D W końcu Yuriko go napisała <3

      Usuń
    2. Nie podlizuj się -,- i tak nie zejdę z ceny tego błękitnego dywanu...

      Usuń