Usiadłam na łóżko. Mam jeszcze jakieś dwadzieścia minut. Dorwałam swój telefon i jak co dzień, od tygodnia, wysłałam wiadomość do Aomine.
9:20
Ej przestań się w końcu fochać. Ranisz mnie! >:-( Przecież wiesz jak bardzo cię kocham. Daiki nie rób mi tego frajerze jeden! To ja jestem w tym związku poszkodowana! No odpisz mi gnojku!!! <3
wyświetlone 9:21
Jak tak dalej pójdzie, to chyba serio będę musiała go przeprosić. Porwałam pierwszego lepszego miśka i przytuliłam się do niego. Zrobiłam minę zbitego szczeniaka i zaczęłam powtarzać stek smutnych bzdur. Gdy oczy mi się zaszkliły zrobiłam zdjęcie przednią kamerką i wysłałam go do Aomine z dopiskiem.
9:25
Nie bądź dupkiem Daiki!
wyświetlone 9;27
pisze ...
O postępy. Może ulegnie mojej słodkości. Haha zawsze ma słabość do moich selfiaków. Nawet ma mnie na tapecie. Niedobry murzynek!. Chociaż w sumie ja też go mam na tapecie. Jesteśmy siebie warci. Nie umiem się na niego złościć. To taki wielki, znudzony do bólu człek.
9:29
Czekam na przeprosinowe burgery <znudzony i głodny>!
Czekam na przeprosinowe burgery <znudzony i głodny>!
A jednak muszę przeprosić! Nieee. Tylko nie to. Jeszcze sobie burgery zażyczył. Kurde, muszę iść po moje kieszonkowe do świnki skarbonki. Może wybaczy mi tą zniewagę. Muszę kupić burgery, bo nudzi mi się bez tego debila. Bardzo nudzi. Zwłaszcza w tej rezydencji. Przeczytałam już wszystkie mangi. Moje yaoi. Niee. Opadłam bezradnie na łóżko wbijając wzrok w łóżko. Poleżałam jeszcze chwilę. Zostało mi jeszcze trochę czasu, więc wykorzystam je na leżenie w wygodnym łóżku. Kiedy już nadszedł czas na zejście do jadalni, poprawiłam włosy i ubranie, po czym niezgrabnie zeszłam po schodach. Mijałam pracowników i grzecznie się z nimi witałam lekkim skinieniem głowy. Jak zawsze są bardzo zapracowani. Nie ma się co dziwić. Mój tata jest bardzo wymagający. W końcu weszłam do jadalni. Na przeciwko drzwi siedział mój ojciec, Kurde dziś jest ubrany tylko w koszulę. Nie ma krawata? O kurczaczki, nie wiem co powiedzieć.
- Usiądź - rozkazał stanowczo. Zajęłam swoje miejsce i wbiła wzrok w śniadanie, Dziś jest inne niż zazwyczaj. Bardziej proste. Pasuje mi to. - Dziś możesz wrócić do domu, jeśli chcesz. Wyjeżdżam, więc zostałabyś sama w rezydencji. - wow, ale fajnie. Teraz pytanie zostać czy wracać do domu? -Ach zapomniałbym, wasze mieszkanie zostało posprzątane. Było w fatalnym stanie. Nie mogę pozwolić, by moja córka wróciła do takiego bałaganu. Nie podoba mi się to, Hime.
- Dziękuję ojcze. Wolałabym wrócić do domu. Chcę zacząć się uczyć do zbliżających się egzaminów.
- Mam nadzieję, że wyniki będą wyższe od poprzednich. - Czemu mnie to nie dziwi? Poprzednie napisałam naprawdę wysoko, ale niestety nie najlepiej ze szkoły. Byłam dopiero piąta. Tata był tym bardzo rozczarowany. Nie odzywał się do mnie przez większość wolnego czasu. Oczywiście nie obyło się bez dodatkowych lekcji.
- Tak, postaram się dużo bardziej - spuściłam wzrok i przyglądałam się porcji jedzenia. Jak zawsze byłam mega głodna, ale nie lubiłam jeść tego, co zostało podane. Bawiłam się pałeczkami i nie spieszyłam się z jedzeniem. W sumie praktycznie go nie jadłam.
- Arashi jedz! Wiesz, że nie lubię, gdy jedzenie się marnuje - skarcił mnie. To prawda. Bardzo nie lubi gdy jedzenie się marnuje. Dobrze wiem, że cokolwiek nie powiem i tak będę musiała to zjeść. To jedna z rzeczy, która tak bardzo mnie irytuje. Nie lubię, gdy coś mi się narzuca. Pod tym względem jestem podobna do matki. W sumie z większością cech charakteru tak jest. Z wyglądu jestem bardziej podobna do ojca. Nie przeszkadza mi to. Przynajmniej to nas łączy jako rodzinę.
- Naprawdę nie jestem już głodna.
- Nie sprzeciwiaj mi się. Jak to nie jesteś głodna? Chyba w wakacje wyślę cię do Afryki. Jak wrócisz znów mi powiesz, że nie jesteś głodna! - lekko uniósł głos. W jego oczach pojawił się obłęd pomieszany z irytacją. No to zaczęło się. Musze jakoś z tego wybrnąć.
- Nie pojadę do żadnej Afryki! Mam cię dość. Dość! - Wstałam od stołu zmierzając w kierunku wyjścia z jadalni.
- Arashi wracaj mi tutaj! Natychmiast! - Cała służba przyglądała się tej scenie. Ojciec nie był już tylko zirytowany moim zachowaniem. Był wściekł.
- Nie! - Opuściłam pomieszczenie udając się na górę. Za sobą słyszałam jak ojciec każe służbie wracać do pracy. Miałam to gdzieś. Usłyszałam trzask drzwi. Stanął w nich tata. Patrzył na mnie zimnym i obojętnym wzrokiem. Podszedł do mnie i chwycił za nadgarstek. Zabolało mnie to.
- To boli. Puść - pociągnął mnie do jadalni nic nie mówiąc. Posadził na krześle. Puścił moją dłoń, która była cała czerwona. Pierwszy raz widziałam coś takiego. Zaczynam się bać własnego ojca.
- Jedz! - usiadł znów na swoim miejscy jak gdyby nigdy nic. Skurwiel! Nienawidzę go! Odsunęłam talerz. Spojrzał na mnie. Dalej obojętnie, cholernie zimno.
- Pieprz się! - wstałam z krzesła zaciskając pięści i zęby ze złości. Chwilę później wybiegłam z pomieszczenia. Wbiegłam schodami na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi od pokoju. Zamknęłam je i udałam się na balkon. Usiadłam na marmurowej posadce i oparłam się o balustradę. Nogi podciągnęłam po samą brodę, którą oparłam na kolanach. Po moich policzkach spływały łzy. Jedna za drugą. Ze złością starłam je, pozostawiając lekko czerwoną i podrażnioną skórę. Piekła mnie, ale olałam to. Do drzwi dobijała się służba, wcześniej słyszałam krzyki ojca. Nie rusza mnie to kompletnie. Podniosłam się i usiadłam na balustradzie. Zaczęłam wymachiwać niebezpiecznie nogami, lekko się kołysząc do przodu i do tyłu.
- Panienko Arashi, co panienka tam robi? Proszę zejść, zrobisz sobie krzywdę! - Spojrzałam w dół gdzie stał ogrodnik. Był przerażony i zaczął panikować. Cóż, nie mam zamiaru zejść. Jego dalsze nawoływania puściłam mimo uszu dalej się kołysząc. Chwilę późnej pojawił się nawet mój tata. Dalej było widać złość w jego spojrzeniu, które zazwyczaj jest bez emocji.
- Zejdź stamtąd! - skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Puściłam się poręczy i podniosłam ręce wysoko do góry i zaczęłam się kołysać. - Nie wygłupiaj się! - Uśmiechnęłam się. Podciągnęłam się i wstałam na balustradzie lekko się chwiejąc. Minęła dość spora chwila zanim złapałam równowagę. Ukłoniłam się nisko i zeskoczyłam z barierki. Minę ojca w tej chwili mogłabym podziwiać wiecznie. Należało się mu. Nigdy nie chciałam zostać jego córką. Mruczał coś jeszcze pod nosem, ale miałam to gdzieś. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Arashi jest niegrzeczną córeczką. Naszła mnie pohamowana ochota na napisanie sms'a do kolegów z Teiko.
Do: Ryouta Kise
10;37
Tak mojej mamy nie ma ^^. Nie idziemy na coś lepszego niż sushi! Za niedługo egzaminy trzeba się odstresować ;)
Od: Tetsuya Kuroko
10;30
Arashi-chan na pewno przyjdę ^^
Do: Tetsuya Kuroko
10;40
Jejku bardzo się cieszę :* Do zobaczenia na miejscu!
Od: Daiki cweluś
10;40
Mam trening...Satsuki mnie zabije jak nie przyjdę ;\ Akashi ci zajmie czas ;*
Do: Daiki cweluś
Śnisz pojebie! I tak wiem, że nie pójdziesz na trening!
Od: Daiki cweluś
10;43
Dobra przyjdę!
Do: Daiki cweluś
10;45
Wiedziałam kochanie :*
Od: Shintaro Midorima
10;43
Cześć Sasaki. Przyjdę, ej od kiedy żabko?
Do: Shintaro Midorima
10;46
Od kiedy cię kocham za trójki!
Od: Shintaro Midorima
10;47
Jak zawsze dziecinna.
Do: Shintaro Midorima
10;49
Jak zawsze sztywny *.*
Siedziałam na ławce obok mojego starego gimnazjum. Czekałam już dobrze dwadzieścia minut na głupiego Aomnie. Może i był obrażony, ale to nie powód by mnie wystawiać. W sumie gdy tylko go zobaczę to on będzie wisiała mi przeprosinowe burgery i nie tylko! Nie lubię być lekceważona. Moje nogi energicznie poruszały się raz w tył a raz w przód. Dłonie zajęte były przez telefon w którym przeglądałam głupie internetowe posty moich znajomych. Nic ciekawego, spojrzałam na godzinę była już piętnasta. Zrezygnowana wstałam i ruszyłam w kierunku ulicznego boiska do koszykówki ulicznej. Znajduję się jakieś dwieście pięćdziesiąt metrów od gimnazjum. Szybko pokonałam dzielący mnie dystans od obranego przez siebie celu. Na boisku jak zawsze było pełno młodzieży. Sami chłopcy, ale przyzwyczaiłam się do tego. Usiadłam na ławce gdzieś z boku i podciągnęłam kolana pod brodę obserwując grę. Byli całkiem nieźli, ale za słabi na pokolenie cudów i jakąkolwiek drużynę. Ziewnęłam przeciągle wstając z ławki.
-Mogę zagrać z wami?
-Hahah, że niby ty? Nie żartuj sobie dziewczynko.
-Ej chłopczyku musisz podrosnąć!-odwróciłam się za siebie za dobrze mi znanym głosem. Aomnie stał dosłownie za mną.
-Daiki! Spóźniłeś się..-obróciłam się krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Minę miałam poważną i stanowczą.
-Sorki, masz ochotę zagrać?-znudzony głos wydawał mi się jeszcze bardziej nieobecny niż zawsze.
-Tak.
-Ja z "dziewczynką" na waszą piątkę co w na to?
-Przegracie!-uśmiechnął się pewnie blondyn.-Chodźcie chłopaki-podał piłkę do Aomnie.-Zacznijcie!
Daiki podał mi piłkę zrobił kilka szybszych kroków i wrzucił ją do kosza. Później okazję do popisu miał złośliwy kurdupel. Niestety został zablokowany. Aomnie podał mi piłkę, a ja jak nauczył mnie Midorima rzuciłam idealną trójkę.
-Nieźle Sasaki, szybko się uczysz!
-Od tego mam was-kolejna nieudana akcja przeciwników. Aomnie rzucał kosze a ja broniłam czyli standardowo. Po jakiś dziesięciu minutach chłoptaise byli tak zmęczeni grą, że nie mogli chodzić. Daiki podniósł torbę z ziemi i rzucił krótko:
-Teraz przeprosinowe żarcie. Jestem głodny-przyśpieszyłam kroku żeby go dogonić. Gdy już go z nim zrównałam zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Zignorowałam połączenie od rodzicielki i wyciszyłam dźwięki.
-To co gdzie na burgery? Tam gdzie zawsze?-mruknął na tak więc ruszyliśmy w milczeniu. Po jakimś czasie jesteśmy na miejscu. Siedzę przy stoliku i czekam na Daikiego, który poszedł zamówić jedzenie jakieś dziesięć minut. W końcu przychodzi z pełna tacka jedzenia.
-Nie za mało?-pytam lekko zawiedziona zawartością znajdującą się na plastiku.
-Jest jeszcze jedna dla ciebie, ale musisz poczekać-roześmiałam się, a Aomnie rzucił we mnie jednym z burgerów. Otworzyłam i zaczęłam wcinać tak samo jak on. Po godzinie zjedliśmy obie tacki i wypiliśmy po szejku. Patrzyłam na chłopaka, który przeglądał coś na telefonie.
-Jak kolacja z Akashim?
-Dobrze-uśmiecham się subtelnie chcąc ukryć zdenerwowanie. Daiki przez chwilę uważnie mi się przygląda.
-W porządku ze mną też kiedyś pójdziesz.
-Co?
-No co zaprosiłem cię na kolacje. Chyba mi nie odmówisz?
-Noo nie.
-Chodź idziemy. Chłopki już są-chwycił mnie za rękę ciągnąc przed siebie. Droga do gimnazjum w Teiko minęła nam całkiem wolniej niż zazwyczaj. Po jakimś czasie znaleźliśmy się pod budynkiem gdzie czekała już cała piątka z pokolenia cudów i kilku nieznanych mi chłopaków.
- Naprawdę nie jestem już głodna.
- Nie sprzeciwiaj mi się. Jak to nie jesteś głodna? Chyba w wakacje wyślę cię do Afryki. Jak wrócisz znów mi powiesz, że nie jesteś głodna! - lekko uniósł głos. W jego oczach pojawił się obłęd pomieszany z irytacją. No to zaczęło się. Musze jakoś z tego wybrnąć.
- Nie pojadę do żadnej Afryki! Mam cię dość. Dość! - Wstałam od stołu zmierzając w kierunku wyjścia z jadalni.
- Arashi wracaj mi tutaj! Natychmiast! - Cała służba przyglądała się tej scenie. Ojciec nie był już tylko zirytowany moim zachowaniem. Był wściekł.
- Nie! - Opuściłam pomieszczenie udając się na górę. Za sobą słyszałam jak ojciec każe służbie wracać do pracy. Miałam to gdzieś. Usłyszałam trzask drzwi. Stanął w nich tata. Patrzył na mnie zimnym i obojętnym wzrokiem. Podszedł do mnie i chwycił za nadgarstek. Zabolało mnie to.
- To boli. Puść - pociągnął mnie do jadalni nic nie mówiąc. Posadził na krześle. Puścił moją dłoń, która była cała czerwona. Pierwszy raz widziałam coś takiego. Zaczynam się bać własnego ojca.
- Jedz! - usiadł znów na swoim miejscy jak gdyby nigdy nic. Skurwiel! Nienawidzę go! Odsunęłam talerz. Spojrzał na mnie. Dalej obojętnie, cholernie zimno.
- Pieprz się! - wstałam z krzesła zaciskając pięści i zęby ze złości. Chwilę później wybiegłam z pomieszczenia. Wbiegłam schodami na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi od pokoju. Zamknęłam je i udałam się na balkon. Usiadłam na marmurowej posadce i oparłam się o balustradę. Nogi podciągnęłam po samą brodę, którą oparłam na kolanach. Po moich policzkach spływały łzy. Jedna za drugą. Ze złością starłam je, pozostawiając lekko czerwoną i podrażnioną skórę. Piekła mnie, ale olałam to. Do drzwi dobijała się służba, wcześniej słyszałam krzyki ojca. Nie rusza mnie to kompletnie. Podniosłam się i usiadłam na balustradzie. Zaczęłam wymachiwać niebezpiecznie nogami, lekko się kołysząc do przodu i do tyłu.
- Panienko Arashi, co panienka tam robi? Proszę zejść, zrobisz sobie krzywdę! - Spojrzałam w dół gdzie stał ogrodnik. Był przerażony i zaczął panikować. Cóż, nie mam zamiaru zejść. Jego dalsze nawoływania puściłam mimo uszu dalej się kołysząc. Chwilę późnej pojawił się nawet mój tata. Dalej było widać złość w jego spojrzeniu, które zazwyczaj jest bez emocji.
- Zejdź stamtąd! - skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Puściłam się poręczy i podniosłam ręce wysoko do góry i zaczęłam się kołysać. - Nie wygłupiaj się! - Uśmiechnęłam się. Podciągnęłam się i wstałam na balustradzie lekko się chwiejąc. Minęła dość spora chwila zanim złapałam równowagę. Ukłoniłam się nisko i zeskoczyłam z barierki. Minę ojca w tej chwili mogłabym podziwiać wiecznie. Należało się mu. Nigdy nie chciałam zostać jego córką. Mruczał coś jeszcze pod nosem, ale miałam to gdzieś. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Arashi jest niegrzeczną córeczką. Naszła mnie pohamowana ochota na napisanie sms'a do kolegów z Teiko.
Do: Ryouta Kise
10;20
Cześć blondasku! Co Ty na spotkanie się dziś pod Teiko o 19;30? Możesz kogoś ze sobą wziąć, misiek! Wiem stęskniłeś się za mną :*
Do: Tetsuyu Kuroko
10;24
Tetsu! Wpadniesz dziś pod Teiko o 19:30? Stęskniłam się za Tobą. Możesz wziąć nowych kolegów, maluszku mój <3
Do: Shintaro Midorima
10;29
Mój mistrzu trójek, witaj! Ogłaszam Ci, ma zielona żabko, że chcę się zobaczyć dziś o 19;30 pod Teiko. Zabierz swoich żabich poddanych mistrzu! Ps: rzuciłam ostatnio boską trójeczkę ;*
Do: Atsushi Murasakibara
10;33
Ej wielkoludzie, widzimy się dziś o 19;30 pod Teiko. Mam dla Ciebie coś dobrego இ<minka dla zwrócenia twojej uwagi>
Do: Daiki cweluś
10;36
Przeprosinowe burgery czekają na ciebie o 14;30 pod Teiko. Masz przyjść, jasne? Tak Cię kocham <3
Od: Ryouta Kise
10;24
Cześć Arashicchi. Przyjdę ^^ Co planujesz? Tylko mi nie mów, że Twoja mama jest w trasie i idziemy na sushi >.<
Do: Ryouta Kise
10;37
Tak mojej mamy nie ma ^^. Nie idziemy na coś lepszego niż sushi! Za niedługo egzaminy trzeba się odstresować ;)
Od: Tetsuya Kuroko
10;30
Arashi-chan na pewno przyjdę ^^
Do: Tetsuya Kuroko
10;40
Jejku bardzo się cieszę :* Do zobaczenia na miejscu!
Od: Daiki cweluś
10;40
Mam trening...Satsuki mnie zabije jak nie przyjdę ;\ Akashi ci zajmie czas ;*
Do: Daiki cweluś
Śnisz pojebie! I tak wiem, że nie pójdziesz na trening!
Od: Daiki cweluś
10;43
Dobra przyjdę!
Do: Daiki cweluś
10;45
Wiedziałam kochanie :*
Od: Shintaro Midorima
10;43
Cześć Sasaki. Przyjdę, ej od kiedy żabko?
Do: Shintaro Midorima
10;46
Od kiedy cię kocham za trójki!
Od: Shintaro Midorima
10;47
Jak zawsze dziecinna.
Do: Shintaro Midorima
10;49
Jak zawsze sztywny *.*
Siedziałam na ławce obok mojego starego gimnazjum. Czekałam już dobrze dwadzieścia minut na głupiego Aomnie. Może i był obrażony, ale to nie powód by mnie wystawiać. W sumie gdy tylko go zobaczę to on będzie wisiała mi przeprosinowe burgery i nie tylko! Nie lubię być lekceważona. Moje nogi energicznie poruszały się raz w tył a raz w przód. Dłonie zajęte były przez telefon w którym przeglądałam głupie internetowe posty moich znajomych. Nic ciekawego, spojrzałam na godzinę była już piętnasta. Zrezygnowana wstałam i ruszyłam w kierunku ulicznego boiska do koszykówki ulicznej. Znajduję się jakieś dwieście pięćdziesiąt metrów od gimnazjum. Szybko pokonałam dzielący mnie dystans od obranego przez siebie celu. Na boisku jak zawsze było pełno młodzieży. Sami chłopcy, ale przyzwyczaiłam się do tego. Usiadłam na ławce gdzieś z boku i podciągnęłam kolana pod brodę obserwując grę. Byli całkiem nieźli, ale za słabi na pokolenie cudów i jakąkolwiek drużynę. Ziewnęłam przeciągle wstając z ławki.
-Mogę zagrać z wami?
-Hahah, że niby ty? Nie żartuj sobie dziewczynko.
-Ej chłopczyku musisz podrosnąć!-odwróciłam się za siebie za dobrze mi znanym głosem. Aomnie stał dosłownie za mną.
-Daiki! Spóźniłeś się..-obróciłam się krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Minę miałam poważną i stanowczą.
-Sorki, masz ochotę zagrać?-znudzony głos wydawał mi się jeszcze bardziej nieobecny niż zawsze.
-Tak.
-Ja z "dziewczynką" na waszą piątkę co w na to?
-Przegracie!-uśmiechnął się pewnie blondyn.-Chodźcie chłopaki-podał piłkę do Aomnie.-Zacznijcie!
Daiki podał mi piłkę zrobił kilka szybszych kroków i wrzucił ją do kosza. Później okazję do popisu miał złośliwy kurdupel. Niestety został zablokowany. Aomnie podał mi piłkę, a ja jak nauczył mnie Midorima rzuciłam idealną trójkę.
-Nieźle Sasaki, szybko się uczysz!
-Od tego mam was-kolejna nieudana akcja przeciwników. Aomnie rzucał kosze a ja broniłam czyli standardowo. Po jakiś dziesięciu minutach chłoptaise byli tak zmęczeni grą, że nie mogli chodzić. Daiki podniósł torbę z ziemi i rzucił krótko:
-Teraz przeprosinowe żarcie. Jestem głodny-przyśpieszyłam kroku żeby go dogonić. Gdy już go z nim zrównałam zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Zignorowałam połączenie od rodzicielki i wyciszyłam dźwięki.
-To co gdzie na burgery? Tam gdzie zawsze?-mruknął na tak więc ruszyliśmy w milczeniu. Po jakimś czasie jesteśmy na miejscu. Siedzę przy stoliku i czekam na Daikiego, który poszedł zamówić jedzenie jakieś dziesięć minut. W końcu przychodzi z pełna tacka jedzenia.
-Nie za mało?-pytam lekko zawiedziona zawartością znajdującą się na plastiku.
-Jest jeszcze jedna dla ciebie, ale musisz poczekać-roześmiałam się, a Aomnie rzucił we mnie jednym z burgerów. Otworzyłam i zaczęłam wcinać tak samo jak on. Po godzinie zjedliśmy obie tacki i wypiliśmy po szejku. Patrzyłam na chłopaka, który przeglądał coś na telefonie.
-Jak kolacja z Akashim?
-Dobrze-uśmiecham się subtelnie chcąc ukryć zdenerwowanie. Daiki przez chwilę uważnie mi się przygląda.
-W porządku ze mną też kiedyś pójdziesz.
-Co?
-No co zaprosiłem cię na kolacje. Chyba mi nie odmówisz?
-Noo nie.
-Chodź idziemy. Chłopki już są-chwycił mnie za rękę ciągnąc przed siebie. Droga do gimnazjum w Teiko minęła nam całkiem wolniej niż zazwyczaj. Po jakimś czasie znaleźliśmy się pod budynkiem gdzie czekała już cała piątka z pokolenia cudów i kilku nieznanych mi chłopaków.
♔♔♔
No to robię z buta wjeżdżam o 2 w nocy...Prawie o trzeciej z nowym rozdziałem. Nudnym, ale jednak kiedyś musiał nastąpić taki moment i oto jest ^^ Cóż napiszcie mi jak bardzo zepsułam końcówkę!
Hime...-.- To mój tytuł! Arashi bez zbędnych ceregieli mi go ukradła ;_; Jestem tym zdruzgotana ;_;
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału... Mi się podobał, błędów nie szukałam więc i nie znalazłam. Na złość ojcu, to ja rozumiem =^.^=
Więc nareszcie zobaczę całe Kiseki no Sedai w Twoim wydaniu ^^
Już się nie mogę doczekać jak ich przedstawisz ^^
Hime wybacz ;c nie umiałam znaleźć innego ciekawego określenia....Skoro ci się podobał to uważam to za mały sukces <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper notka. :D Podoba mi się, że robisz je takie długie. :) Jest co poczytać. I w końcu spotkanie Kiseki no Sedai! ;) Cieszę się jak nienormalna. XD Już się nie mogę doczekać, aż ich "zobaczę" na tym blogu. Tylko szkoda, że nie zaprosiła Akasia. :( To byłoby na pewno świetne spotkanie. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Uznałam, że panicz Seijuro nie za bardzo pasuje mi do imprez w klubach i nadużywania alkoholu w miejscach gdzie wszystko jej przesiąknięte zapachem tytoniu. Oczywista rzecz, że się cieszę ^^ Dzięki przyda się :)
UsuńNo cóż... jest krótko, więc komentarz też długi nie będzie.
OdpowiedzUsuńDaiki jest niesamowicie pocieszny, co po Akashim z ostatniego rozdziału jest naprawdę miłą odmianą. W sumie jestem ciekawa, jak ich wszystkich przedstawisz (Ama tak bardzo nie cofnęła się jeszcze do pierwszych rozdziałów).
Fajnie, że bohaterka nie jest taka wszechmocna w koszykówce. Ale, wybacz, jest niesamowitą dramą queen, jeśli chodzi o swojego ojca. Bo ona jest taka smutna, że musi z nim mieszkać. Au. A jej ojciec wcale nie lepszy - nikt go nie uczył, że przemoc do niczego nie prowadzi? Rany. Wkurza mnie. A jednocześnie z niego chichram, bo w pewnym aspekcie jest tak podobny do mojego Shigeru. No, ale pod innymi są zupełnie różni.
Pozdrawiam i życzę weny.
No cóż moja postać nie może być idealna i być taką mary sue, więc nadmierne dramatyzowanie będzie jej wadą :D Kto normalny jest wszechstronny we wszystkim ^^ Moja bohaterka bd inna i nie będzie grać w kosza, piłkę nożną siatkówkę etc. Lenistwo jest jej powszechnie znane jak samej autorce ^^
UsuńNigdy mnie nie zawiedziesz
OdpowiedzUsuńgenialne :D
najlepszy moment to smsy z zaproszeniem pokolenia cudów XD zwłaszcza do Midorimy :D XD
to było genialne
jak ona katuje tego ojca, niech ma za swoje :D
szkoda że tym razem nie było naszego boga sexu :( (Akashiego <333)
co tam jeszcze napisać ooooo dziękuje za poniżanie Aomine :D ubóstwiam to
życze weny :D <3
To było słabe! Aomnie nie był dobrze poniżony xD Dobra przyznam się, że nie mogę poniżyć mojej ulubionej postaci z KnB <3 Kiedyś możliwe, że to nastąpi! :D
Usuńhahahaha też go uwielbiam XD ale to twoja wina :D ty zaczęłaś go poniżać XD a mnie sie to s[podobało
Usuńtak to genialnie robisz :D
Jeszcze go nie poniżyłam xD O.o to było by zbyt słabe jak na moje umiejętności w obrażaniu czyjejś osoby xD
UsuńDobry, wita Oleczka, od dzisiaj ja też zamierzam należeć do grona czytających twoje świetne opowiadanie :D Kocham Akashiego bardziej niż jakikolwiek inną postać , więc chyba nawet tu pasuje <3
OdpowiedzUsuńArashi jest świetna, nie ma co :) Twój Akashi jest lekko mroczniejszy od mangowego/animowego, ale kto by go takiego nie kochał? Nadal jest słodki >.< Kto wie, czy nie bardziej? Ja nie wiem :P Dla mnie każdy Akashi jest naj <3
Czekam na następny i
Proszę boga władzy/seksu i czegoś tam jeszcze o twoją wenę ( Akashigami wysłuchaj mnie XD )
Pozdrawiam :)
Dobra też Cię witam! Przybyłaś, więc się cieszę! Oczywiście już zapiszę Cię na liście! *pisze na niewidzialnej kartce*
OdpowiedzUsuńPo za tym jak można nie kochać Akashiego? O.o nie wygłupiaj się!
Arashi jest zajebista! Popraw *nakłania do zmiany*
Mroczniejszy Seijuro *.* gdzie? Tu? O,o szok muszę pozbierać się z niemi *wstaje i się otrzepuje*
Nie mów, że bardziej, bo się rozpłaczę i rozmaże mój niewidzialny makijaż!
Już lubię tego boga! <3
Poprawie się za dwa rozdziały, przy szóstym będzie zajebista :P
OdpowiedzUsuńTeż go lubię i co ważniejsze wielbię jak pana i władcę ^_~ nawet udaję mi się wstać wcześniej jak usłyszę jego głos <3 w moim wypadku to prawdziwy wyczyn na skale światową XD
Ej ziom piona! Dla mnie godzina 12 to dalej rano! Jak mogą mnie budzić -.- no powiedź jak! Wyczyn na skalę światowa....Mnie nawet sąsiad nie jest w stanie obudzić ze swoim cholernym cięciem drzewa o 9 rano...Słuchawki tak bardzo ^^
UsuńJak to w szóstym! Ja w piątym widzę poprawkę! Co do rozdziały będzie jak tylko moja kochana beta wróci z wakacji ^^
Ty to jednak masz dobrze, mi do dziesiątej spać nie dają, bo "JUŻ DZIESIĄTA" :/
UsuńPowiem tak: O 12 świetnie się je śniadanie :P
Kto wie czy się nie poprawie wcześniej? W tej sprawie musisz spytać Akashiego zwanego absolutem XD
Dobra ziom! Masz gg? To dawaj zaciekawiłaś mnie!
UsuńNie, bo zablokowałam/skasowałam /zniszczyłam jakoś konto :/
Usuń